Ciągle stęskniona wzroku i ust i dotyku i słów.Słów uległych i niedokończonych.Natrętnych pocałunków.Niekiedy jestem wyczerpana brakiem dziennej dawki Ciebie.Moje dłonie wciąż głodne dotyku,spragnione ciepła,misteryjnie odtwarzające kształt dalece doskonalszy niż przyjęty za idealny.Moim pragnieniem jest zażyć Twój oddech.Czuć go na szyi,słyszeć szept i niewyraźne słowa zamazane bliskością.Zatopić się w Twych ramionach i czuć upojenie.I oddać się pożądaniu.Drżeć od pocałunków słodszych od miodu i tak subtelnych i delikatnych,a zarazem gorących i pełnych ekspresji.Żeby się nasze dusze z rozkoszy wyginały,a po sercach przebiegł dreszcz.
|