' Było wszystko okej. Miałam piękne, kolorowe klocki. Gdy byłeś, układały się w piękny zamek, z ogrodem, wieżyczkami. W środku były piękne mebelki, a klockowa para miała uśmiechy na twarzach. Któregoś dnia stwierdziłam, że jest zbyt barwnie. Że nie jest tak jak w filmach, że nie tak sobie wyobrażałam mój zamek, że inne na pewno są lepsze. Jednym ruchem ręki wszystko zniszczyłam. Klocki połamały się, jeden klockowy ludek zniknął. Trochę bolało. Było, minęło. Odbudowałam mój dom na nowo. Już nie zamek. Klocki zszarzały, połamane nie dały się ułożyć w tak zgraną całość. Wmawiałam sobie, że jest jak kiedyś, a nawet lepiej. Dopóki nie zobaczyłam mojego uśmiechniętego ludka, w innym zamku, z inną księżniczką przy boku. I cały mój zasrany zamek znów legł w gruzach. I chyba nawet nie chcę znów go odbudowywać...'
|