czuję się jakoś beznadziejnie.
udławię się w końcu ! Nie zupą, nie herbatą, nie colą, nie kompotem, nie sokiem, nie alkoholem.
Nie napojem, po prostu ŁZAMI.
nienawidzę tego stanu, kiedy łzy stawają mi w oczach
tęsknota przeżera mnie od środka, jak jakiś wygłodniały kanibal. ratuuuunku !
ale jak można tęsknić za czymś czego nie ma?
Nie mam ochoty się śmiać, a przecież tak bardzo to lubię.
Nie mam ochoty rozmawiać i z nikim się widzieć.
nie chcę czytać sms, oglądać i być. Chcę uciec, ale to też nie jest takie proste.
Bo jak mogę uciec przed myślami ?
Idę spać.
to mi pomaga. Chociaż nie zawsze i czasem tylko na chwilę.
Przyłożę głowę do poduszki, zamyknę oczy i poczekam, aż odlecę.
|