-Brzmisz jak zazdrosny chłopak. -Tak jasne. Chciałabyś. -Nie. Ty chciałbyś. -Proszę. Zapominasz, z kim rozmawiasz. -Ty też. Czy Ty... lubisz mnie? -Zdefiniuj "lubić". -Żartujesz... Nie wierzę. -A myślisz, że jak ja się czuję? nie mogę spać, niedobrze mi, jakby coś było w moim żołądku, latającego. -Motyle? Nie, nie, nie, nie. To się nie może dziać. -Uwierz mi, nikt nie jest bardziej zaskoczony, czy zawstydzony niż ja. -Wiesz, że kocham wszystkie Boże stworzenia i metafory, które inspirują. Ale te motyle muszą zostać wybite. -Dobra. I tak nie były zbyt duże.
|