Mam wrażenie, że ktoś mi włożył wszystkie moje myśli do mixera, i oddał w postaci wstrętnej papki. Nic się nie łączy w pary, nic nie pasuje do siebie. Mam ochotę na te same rzeczy, których wiem, że NIGDY mi nie wolno. Dziwię się samej sobie, bo przecież nie chciałabym nic zmieniać? Dodatko dowiaduję sie rzeczy..o których powinnam wiedzieć, kilkanaście tygodni wcześniej, a najlepiej to chyba nigdy nie powinnam ich usłyszeć.
Co nie zmienia faktu, że dalej jestem optymistycznie do wszystkiego nastawiona..to chyba jakaś choroba w moim przypadku :q
|