Fatum i tym razem nie pozwoliła nam o sobie zapomnieć. Czasem go nienawidzę. Jednak innym razem dochodzę do zaskakujących wniosków. Czy to mozliwe że sie do niego w jakiś sposób przywiązałysmy? Wiesz coś na wzór toksycznego związku, to nasze fatum, nasz wałęsający się wiecznie za nami pech. To dzięki niemu mamy tyle przygód i ciągle w naszych życiach coś sie dzieje. Jakby nie dośc wystarczający był fakt jak trudną drogę sobie obrałyśmy. Jednak w chwilach taki jak te, mam ochote spkowac nasze fatum do kartona, owinąc pięknym ozdobnym papierem, przewiązać turkusową lśniącą wstążka i wysłac wprost do piekła. Bo mimo naszych nieustannych żartów, jakaś moc pozwala mi wierzyć, że włąsnie tam nigdy nie skończymy. A koniec świata? Przecież stamtąd właśnie idziemy.
|