22;16 nie wytrzymala natłoku swych myśli i wybiegła na dwór.. Biegła tak długo, aż zabraklo jej tchu. Czuła ulgę, czuła się wolna i obojętna na wszystko.. Podniosła wzrok, znalazła się w parku, w miejscu, w którym nigdy z nim nie była. Ta myśl przyszła jako pierwsza. Nie ! dość ! nie chce o nim myśleć!-krzyknąła.Poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Tak, to był on. przecież mieszka niedaleko.-co Ty tu robisz sama o tej porze?(spytał)- pytasz czemu stoję tu sama?-noo.. tak- a z kim mam stać..?! przecież sie na mnie wyjebałeś, zapomniałes już?! -nie wyjebałem(odpowiedział)- haha, a jak inaczej to nazwać? jednego dnia mówiłes, ze tak Ci na mnie zależy, a następnego obściskiwałeś sie z inną! nienawidzę Cie!Ty .. Ty..!(poczuła słony smak swoich łez)- weź.. jakas nienormalna jesteś! powinnaś się leczyc..(rzekł i odszedł szybkim krokiem, pozostawiając ją samą w wielkim pustym parku..)
|