Niektóre chwile mają cudowny urok, który czasem można zepsuć. Przypadkiem, by potem wspominać to z uśmiechem, a może nawet przy akompaniamencie głośnego śmiechu. On potrafi rozbawić mnie do łez łaskocząc, choć wcale łaskotek nie mam. Śmiałam się i błagałam, by zabrał swoje ręce. To było zaraz po chwili, która miała być początkiem pięknego pocałunku. Z racji tego, że mój Luby uwielbia kobiece szyje, zaczął swą wędrówkę ust od miejsca, w którym pulsuje tętno. Kilkanaście minut wcześniej rozmawialiśmy o swojej przeszłości. Ja wtulona w Jego serce, On gładził moje odkryte ramię. By zakończyć ten przykry temat, pochylił się nade mną. Czułam jego miękkie usta i pod opuszkami palców Jego krótko ostrzyżone włosy.
|