gdy o zmierzchu — to moja
ulubiona pora — siadam na schodkach i wsłuchuję
się
w tę łagodną ciszę, gdy razem z całym otaczającym
mnie
światem pozwalam opaść powiekom... czuję wtedy,
że
jestem tam, gdzie być powinnam. Ze zawsze
marzyłam
o tym miejscu i o tej ciszy, że kocham Chatkę,
kocham tę
ciszę, kocham usypiający las i będę tu trwała. Aż do
końca. Boże, ależ ja egzaltowana jestem...
|