usiadła na zielonej trawie, zaciągając się papierosem ile sił w płucach. każdy dym, wlatujący do jej klatki piersiowej, a następnie wypływający z niej, przynosił coraz to bardziej bolesne wspomnienia, przemyślenia. piwo, które trzymała w ręku, nie wystarczało aby móc odprężyć mięśnie i umysł. każda minuta spędzona na polanie, bolała bardziej i bardziej. ' ja już sobie nie radzę ' - westchnęła kładąc się na plecach.
|