Zaszedł ją od tyłu. Cicho. Jak wojownik plemienia
Czukczów,
Dakotów czy jakoś tak. Zresztą MAłgosię,
zaczytaną,
oderwaną od rzeczywistości, bujającą
wśród
czarów, zaklęć i uroków, nietrudno było podejść.
Prawdopodobnie
nawet trąby jerychońskie musiałyby się
bardzo
wysilić, by zwrócić uwagę uroczej pani kelnerki. A co
dopiero
jacyś tam klienci, obowiązki, praca...
Jaka
znów praca?! Tu! Klepnęła otwartą dłonią w okładkę
periodyku,
tutaj jest prawdziwe życie!
Właśnie to prawdziwe życie wyrwał z rąk Patrycji
Ten
Wstrętny Paweł w skrócie TWP. Rzuciła się nań z
pazurami
jak kotka broniąca swych..
|