Potem zwróciła się do osoby leżącej w trumnie ‘Nie odchodź, nie zostawiaj mnie samej, nie rób mi tego! P. proszę! Nie możesz mi tego zrobić! Kocham Cię!’ Zaczęła szlochać tak przeraźliwie głośno jakby jej serce kruszyło się na miliony kawałków, jakby jej dusza została rozrywana jak szmata. Jeden mężczyzna odciągnął ją od trumny. W tym czasie inni zajęli się tym co należało do ich obowiązków. Trumna powoli zaczynała topić się w czeluściach dołu wykopanego specjalnie dla niej. cdn
|