Siedząc samotnie w ciemnym pokoju,
szukając ulgi i pocieszenia
chwyciła żyletkę w rękę
i zaczęła kreślić linie na przegubie dłoni.
Widok ciemnej i jeszcze ciepłej krwi
spływającej po dłoni
napełniała spokojem i ulgą.
Nie czując bólu kreśliła coraz głębsze rany.
Krew powoli kapała na dywan w pokoju,
robiąc wielkie plamy.
Dochodząc do głównej żyły,
zatrzymała cięć moment,
wahając się pomyślała-
już nie będzie gorzej...
Nie czekając dłużej
głęboką ranę zrobiła
i mdlejąc uśmiech na ustach zostawiła...
Nad ranem znaleziono
martwą, młodą dziewczynę, która tym czynem
ostatnią kartę swej księgi zapisywać skończyła.
narazie tu nie wróce.
zjebałam wszytsko. jestem nikim.
|