Mała istotka przykuca na schodkach, myśli o Panu co skradł jej serce. szepce, ze straszna jest z niej idiotka i patrzy na świeżo pocięte ręce. Choć tak jej bliski, to tak daleki, nie odwzajemnia on jej miłości. Jej ciało zdrowe - lecz umysł kaleki, bo myśl o śmierci w jej głowie gości. Szpeci urodę błyskiem żyletki, krwią swoją pisząc twe inicjały. Uszkadza zdrowie biorąc tabletki, by choć przez chwilę zapomnieć dały. Jak wyjść zwycięsko z tej walki? Kto powie? Bo serce długo tak nie wytrzyma... Wygra jej myśl o wcześniejszym grobie, i przegra swoje życie dziewczyna...
|