Po chwili byłem na swoim miejscu. Ojciec stojąc tak czegoś szukał. Miał fajkę w mordzie więc domyśliłem się, że szuka ognia. Se kurwa szukaj, pomyślałem. ‘Masz ogień?’ zapytał. ‘Nie’. Podszedł do kuchenki gazowej i z trudem ją odpalił. Kiedy zapalił się największy kołpak przychylił się przytknął fajkę i próbował ją zapalić. Zacząłem myśleć. Panie Boże proszę, niech ten ogień w niego wypierdoli, niech mu spali tą przepitą mordę, niech jęczy z bólu tak jak ja wtedy gdy mnie katował, niech prosi mnie o pomoc , niech o nią błaga, niech robi to tak jak ja wtedy gdy błagałem go by przestał, Panie Boże proszę. Uwolnij mnie od niego. Zrób cos! Dlaczego tak cierpię? Dlaczego na to pozwalasz?? Dlaczego nic nie robisz? Dlaczego nie interweniujesz? Dlaczego Cię nie słyszę? Dlaczego mnie nie wspierasz? Dlaczego do kurwy nędzy?! Bo na to zasłużyłeś. Co? Ja?! Co ja takiego zrobiłem?! Modlę się, uczę się, jestem miły, uśmiecham się, pocieszam, pomagam. Co takiego złego robię?! Jesteś.
|