w uszach zabrzmiała smutna piosneka, przeszłam kilka kroków, już z daleka Go widziałam , wystarczył mi tylko zarys jego sylwedki, spósciłam wzrok , byłam coraz bliżej , chodz nie chciałam spojżałam na niego , tak to On. uśmiechnął się i gestem powiedział cześć , może cicho je wyszeptał lecz nie zdołałam tego usłyszeć, odpowiedziałam.. cóż mogłam innego . Odchodząc udeżały we mnie wspomnienia... wtedy przytulilibyśmy sie na powitanie, mocno, zapominając o świecie. I znów fala bólu i pojedyncze łzy o których nikt nie mógł wiedzieć.
|