Piękna noc, chodźmy na spacer, pozwól, że cię zaprowadzę
Tam gdzie witraże są obrazem zdarzeń, nasze
Twarze, te cmentarze marzeń nienawiścią darzę
Coś nam iść nią każe, nad nami lśnią gwiazd ołtarze
Razem w parze przez ulice, przez oblicze obietnic
Setek dni odbicie, krzykiem wbite w przepowiedni, serca
Bicie, moje szkice, widzę wszystko jak w sepii
Moje życie, stos tajemnic namalowany farbą mej krwi
Ulica nie śpi, wierz mi, czasem ja nie śpię przez to
Przez jej nieśmiertelność, błagam nieś mnie w przeszłość
Bo sam nie śmiem przejść nią, duchy nie śnią, są tu
Częścią, sądu by dać szczęściu kontur
Tego pięciokątu, z frontu euforii,
tomy stron tu, medaliony wiszą na szyi historii
Memento mori szepczą dusze sprzed lat
Mieszkańcy ulicy niepozałatwianych spraw.
|