siedzieliśmy na prowizorycznej ławce. był środek nocy, tudzież błyszczały gwiazdy. przytulałeś mnie, ubraną w twoją bluzę. pocałowałeś mnie po raz drugi, tym razem było milej, zachłaniej. nie chciałam tego przerywać. chciałam, żeby tak zostało już na zawsze. położyłeś głowę w okolicach mego serca.
-ale Ci serce bije - stwierdziłeś. zarumieniłam się po tym lekko, czego nie było widać dzięki ciemości. a wiesz czemu biło? tak na mnie działałeś idioto, i tak działasz nadal.
|