Kiedyś kochała życie. Kochała barwe kwiatów, słońca. Bo miała przy sobie Jego. Tego jedynego który dał jej tyle szczęścia. Do jej serca wlał tyle uczucia.. czułości. To tylko On potrafił sprawić, że na jej twarzy pojawiał się uśmiech. Tylko z nim czuła, że naprawdę żyje. Siedząc wieczorem na parapecie patrzała na księżyc wiedząc, że On też na niego patrzy. Teraz, gdy nie ma Go przy niej, życie stało się bez sensu.
|