Wolałam wtedy wypłakiwać oczy, niż tak dusić to coś teraz w sobie.Bo nie mogę tego wypłakać, czyli nie mogę poczuć ulgi. I tak mnie dusi, aż w końcu tak mocno ściśnie za gardło, że już nie złapię tchu...I dam się pokonać... Dam się pokonać miłości. Czyżby to rzeczywiście była miłość? Nie wiem. Być może to tylko tęsknota za tym co dawało mi szczęście? Nie wiem...Nic nie wiem.I muszę z tym żyć. Muszę dać radę. Muszę być silna. Muszę pokonać to coś, bo inaczej...to coś pokona mnie..
|