Czasami Ona sama łapała się na tym że idąc przez ulicę wypowiadała pod nosem Jego imie. Nie było to dla niej łatwe ani dobre. Pragnęła zapomnienia, lecz nie przychodziło jej to złatwością. Pragnęła zemsty, lecz nie potrafiła go zranić, bo zbyt mocno Go kochała. Nie lubiała wspomnień bo każde kojarzyło Jej się tylko z Nim. Każda chwila przeszłości. Każda ławka, każdy plac zabaw, każdy zakamarek jej ulicy. Przez niego znienawidziała jazdę na rowerze. Bo właśnie tak Go poznała. Ten przeklęty rower, sprawił że ich drogi się zeszły. A ich przklęty niedojrzały, szczeniacki charakter sprawił to że się rozeszli., bez odwrotu
|