Kiedy byłam jeszcze małoletnia, gdy tylko się przewróciłam... zaraz ze łzami w oczach przybiegała Mama pytając ' - córeczko co się stało ? ' ja starannie się otrzepując z upadku odpowiadałam '- nic mamusiu. tylko się przewróciłam o kamień'. W tym momencie Mama zaczynała mnie czule głaskać i panicznie mówiąc o tym, że trzeba to opatrzyć trzymając mnie za rękę biegła ze mną do domu. A dziś przychodząc do domu Matka ze łzami w oczach zadaje mi pytanie gdy wracam ' -I coś Ty narobiła ? ' ja udzielając szybkiej odpowiedzi '- Nic Mamo się nie stało. tylko potknęłam o się o życie. o Niego, ale wiesz co nadal stoję' i w tym momencie podbiega rozżalona Ona. już nie głaska. już nie płacze z powodu mego bólu. sprawdza tylko czy nie jestem niczym odurzona chociaż ma świadomość tego, że nic z tych rzeczy nie przypadło mi do gustu. i wtedy tak bardzo pragnę by przytuliła tak jak wtedy ale Ona odwracając się na pięcie wraca do swoich codziennych spraw jeszcze tylko bardziej zdenerwowana... ->
|