Życie jest wulgarne, to i ja jestem wulgarna
Gdy ból garnę garściami jak skarby.
Życia barwy, od larwy do motyla wystarczy chwila
By uwierzyć w artyzm jak w Boga przyjaźń, to nas zabija
Sen o krainach, który nie mija wraz z ranem
I odbija każdą ranę w stronę dźwięku w membranę
Ja bez lęku rzucam się w życia zamęt
Ja bez lęku biorę co mi pisane.
|