Jak byłam mała bałam się ciemności. Teraz siedzę na podłodze w ciemnym pokoju z łapką czerwonego wina wokół mnie leżą porozrzucane zdjęcia. Ludzie z fotografii uśmiechają się do mnie, machają patrzą na mnie rozbawionymi oczami. Wszystkie to zdjęcia wywołują we mnie wspomnienia. Tacy byliśmy parę lat temu: weseli, ciszyliśmy się wszystkim. Teraz to wszystko znika. Powoli ktoś zabiera mnie jakąś rzec. Moje życie zaczyna przypominać szkic wymazywany gumką. Wszystko dookoła kipi brudem nic nie jest takie samo.
|