Wypiłam szybko kilka piw i w towarzystwie kumpelek wyszłam na miasto, kompletnie pijana poprosiłam znanego mi kilka dni chłopaka by odprowadził mnie do domu, gadałam głupoty, zachowywałam się jak totalna idiotka, ale nie to było wtedy najważniejsze. Liczyła się tylko ta uderzająca do głowy wolność, poczucie niezależności. Nie myślałam o żadnym ze zmartwień i cieszyłam się chwilą, a następnego dnia męczącym kacem.
|