przykucnęłam przy piaskownicy, w której bawiłam się w dzieciństwie. wskazującym palcem zaczęłam malować po rozrzuconym piasku jakieś stworki. podszedł do mnie mały chłopczyk. obok narysowanej przeze mnie smutnej buźki narysował serduszko. popatrzyłam delikatnie w górę. oczy zaczęły mi się szklić. On.. miał jego oczy ! wszystko zaczęło wracać. nie mogłam normalnie oddychać. uciekłam. tak bardzo się bałam jego powrotu. zaczęłam biec. co krok się potykałam. wbiegłam do jakiegoś parku. przewróciłam się na jakimś korzeniu. po chwili rozglądnęłam się . to był nasz park, kochanie. łzy coraz szybciej zaczęły napływać mi do oczu. nie wytrzymałam. wypisałam dość niezgrabnym pismem kilka słów : Nie nawidzę Cię, kochanie. Nie nawidzę sposobu w jaki mnie kochałeś. Przepraszam Was za to, że żyję.. to się już nie powtórzy, Wybaczcie.
|