siedziała na drewnianej ławce. mżyło. wiatr delikatnie podwiewał jej brązowe włosy. w dłoni trzymała papierosa. na jej ustach gościł uśmiech. wiedziała, że jutro może być lepsze. nie zważała na to co jest teraz. żyła nadzieją. tylko ona jej pozostała. właśnie wtedy zobaczyła zbliżający się do niej cień. stanął przed nią i szyderczo się uśmiechnął, podnosząc jedną brew. zaskoczył go jej widok z papierosem i pewność siebie jaką emanowała. jeszcze niedawno widywał ją całą roztrzęsioną z opuchniętymi oczami. wstała i delikatnie wydmuchując wir nikotynowego dymu prosto w Jego twarz, odeszła na swoich czerwonych szpilkach, pełna satysfakcji. nie obejrzała się za Nim, podczas gdy on nieustannie patrzył w jej stronę. szyderczy uśmiech zmienił się mimowolnie w świadomość niepowtarzalnej straty.
|