Od dawna wiadomo, że wieczór jest najbardziej mecholijną porą w naszym życiu.
Siadasz w łóżku, na fotelu na oknie lub gdziekolwiek.
I nagle jesteś tylko Ty i Twoje myśli, uczucia.
Zdejmujesz sztuczny uśmiech z twarzy pytasz siebie sam jak jest i w końcu nie musisz odpowiadać że okey, spoko.
Słuchasz siebie tak jak nikt, chociaż chciałbyś mieć osobę, która wysłucha Cię jak Ty.
Patrzac w niebo, księżyc spójrz na to tak, że gdzieś na świecie inna osoba robi to samo.
Twoja bratnia dusza a może Twoje sumienie.
Miłość ?
Wątpie w nią.
Kiedyś wątpiłam w boga, teraz już wiem, że go nie ma.
Nagle Twój telefon brzęczy gdzieś w kieszeni, wyjmujesz go z przepełnionym nadzieją sercem, że to ona lub on.
Odczytujesz wiadomość i to nie jest to.
A wystarczyłby jeden telefon...
Tylko tyle i to pieprzone szczęście znów trzymasz mocno w dłoniach.
|