Najgorsze są noce. Wtedy czasami nie mogę już tego wytrzymać. Dopadają mnie wspomnienia. Wszystko znowu powraca. Chłód, dziwaczne, bezbarwne cienie, drzewa ze ślepiami. I ta cisza, która aż dzwoni w uszach. Czasem całymi dniami nie odzywam się słowem. Ani nie myślę. Nie robię zupełnie nic. Jestem wtedy tylko ciałem. To dziwne, że człowiek całe życie musi spędzić w jednym ciele. Wciąż jeszcze chętnie zostałabym kimś innym. Ale przynajmniej nie umieram. Kilka razy naprawdę myślałam, że to już koniec. Byłam zupełnie zdezorientowana, zanurzona w zimnej nicości bez początku i końca. Byłam rzeczywiście chora, chora fizycznie. W tamtym czasie na okrągło słuchałam muzyki. W autobusie czy na mieście, w mojej głowie bez przerwy dudniła muzyka. Teraz słucham jej cicho, całkiem cicho.
|