minęło kilka miesięcy od jego odejścia, zdąrzyła już pozbyć się bólu i odnaleźć równowagę, wracając ze szkoły wsiadła do zatłoczonego autobusu , mając słuchawki w uszach nie zwracała uwagi na otaczających ją ludzi. Po kilku minutach do jej nozdrzy dotarł zapach męskich perfum, dobrze je znała. Odwróciła się w stronę z której doszła woń, i zobaczyła go. Pierwszy raz od kilku miesięcy, zobaczyła go akurat teraz, w tym cholernym autobusie, przyglądał się jej od dłużej chwili. Wstał z miejsca, a ona modliła isę tylko by nie podchodził, kiedy się zbliżył myslałą, że dostanie palpitacji serca, jednak uśmiechnął się tylko i wysiadłl, odjeżdżając zobaczyła jak całuje inną. 'Ta idiotka nawet nie wie jakie ma szczęscie' i chwile później siedziała w pobliskim parku płacząc , uświadomiła sobie że nigdy nie przestała go kochać. I nigdy go już nie odzyska.
|