Przechodząc obok usłyszała szepty i śmiech. Obejrzała się do tyłu i zobaczyła ją w jego objęciach. Nie widzieli jej, a ona stała wpatrzona jak w obrazek. Nie uroniła ani jednej łzy. Twarda? nie kochała go? Nic z tego. Czuła się pusta jakby, ktoś pozbawił ją wnętrzności i zostawił tylko skorupę. Nagle on podniósł wzrok. Ich oczy się spotkały i oboje wiedzieli, że słowa nic nie wskórają. On odwrócił się pierwszy wstając i podając tamtej rękę. Ona też patrzyła się na nią. Odwrócili się i poszli w swoją stronę. I tak odchodzi miłość i przyjaźń...
|