Przyszedł, jakby znikąd, powoli pokazywał mi , że jest w stanie zrobić tak bym otwarła przed nim serce, co więcej,że jestem w stanie nawet zrobić dla niego tyle miejsca, że nikt inny w nim nie zagości.Zrobił to, a moje serce nigdy wcześniej nie było tak szczęśliwe.Odszedł.Zranił potwornie, ale znów przyszedł.Boże, jak ja za to dziękowałam,dziękowałam za tak prostą rzecz, że znów go mam przy sobie, czuję jego ciepło na swoim ciele a wraz z nim rytmiczne bicie serca, którego tak uwielbiałam słuchać. I znów odszedł. Zostawił mnie, i udawał, że nie zna. Udawał, aż w końcu mu się przypomniało. Napisał pewnego wieczoru, a później zadzwonił. Trwało to dwa dni, dwa pieprzone dni, kiedy znów wrócił.Ale nie był długo, na noc, może dwie.A przy dobrych wiatrach, może i to były nawet trzy.Później zobaczyłam Cię z nią,bez niczego nawet nie potrafiłeś powiedzieć mi cześć.Twoja obojętność bardziej mnie zraniła niż jej obecność. Później zdradziłeś ją..ze mną.A później, o dziwo, znów odszedłeś/lyneesc
|