Siedziała sama na ławce na szkolnym korytarzu i przyglądała się ludziom... W tym tłumie czuła sie jak mrówka, którą łatwo zdeptać tak bez żadnych skrupułów.. W końcu dostrzegła pewnego wysokiego, brązowookiego chłopaka...który jest sprawcą jej bólu i samotności.. Zatrzymał się przy niej z tym blaskiem w oczach i z tym ironicznym uśmiechem. Nic nie mówił tylko się przyglądał. -Zadowolony?!- spytała i zalała się łzami..- ooOo taaak ! - odpowiedział, puścił do niej oczko i odszedł jak miał w zwyczaju.
|