Najgorzej jest właśnie teraz, kiedy nie wiem co u Ciebie, kiedy licze ile to już mineło odkąd ze sobą nie rozmawiamy, kiedy budzę się rano i pierwszą myślą jesteś Ty, kiedy widzę Cię na gadu i wiem, że nie bedziemy rozmawiać, ale nie usunę Twojego numeru. Chce chociaz tyle.. wpatrywać się w głupie żółte słoneczko na liście i wiedzieć, że.. że, Ty po prostu jesteś. To w sumie marne znaki życia, jakby promień słońca na pustej ulicy, który daje znać, że świat trwa uporządkowany, że jest noc i jest dzień.. ale.. jeszcze trochę czasu i znowu znikne.. ale jak będę miała się dość dobrze to wrócę.. i znowu dam o sobie znać. Bo widzisz.. ja wiem, że świat się nie kończy teraz, że on ma w dupie moje problemy i Ty też. Chce tylko spokoju. Mam wielką nadzieję że, Bóg, ktory nawet nie patrzy na tą ziemię kiedyś znowu bedzie kazał nam się gdzieś.. choc przypadkiem spotkać na ulicy lub w innym tym samym miejscu i czasie oraz w dniu kiedy sami się kiedyś zgubiliśmy.
|