przykucnęłam zaraz obok piaskownicy. po kolei wracały wspomnienia z dzieciństwa. pierwsza nauka jazdy na rowerze, pierwszy upadek, pierwszy sukces. po kolei, nauka jazdy zamieniała się na naukę języków obcych, upadek na kolejne rozczarowania,a sukcesy na ciągłe porażki. zaczęłam rysować palcem po zimnym piasku jakieś dziwne stworzenia. po kilkunastu minutach zamknęłam oczy i położyłam się zaraz koło piaskownicy na trawie. łzy cisnęły mi się do oczu. zaraz miałam zacząć płakać. zachrypniętym głosem ktoś zapytał mnie czy wszystko okej ? ździwiona nie otworzyłam nawet oczu, kiwnęłam głową, dając do zrozumienia,że jest ok i obróciłam ją w drugą stronę. zaczęło mi sie nasuwać milion pytań do głowy. nurtowało mnie jedno .. często nie mogę dłuugo zasnąć i się z tym męcze .. tylko dlaczego z budzeniem nie mam takich problemów ? dlaczego codziennie rano musze wstawać zakładać 'maskę' na twarz i udawać że jest ok? no tak.. to się nazywa życie.
|