To był twardziel zasłużony w andergrandzie.
Wielki twardziel skazany na wymarcie.
Mimo woli wdarł się w potyczki, spódniczki.
To było coś jak lodowaty prysznic- ostudził jego bunt i zaciętość.
Wszystkim bliskim chciał pokazać, że obronną ręką oprze się jej wdziękom.
Obszedł się z nią cienko, z opadniętą szczęką, zrobiło mu się miękko.
Dużo mówił wśród ziomków, a z panienką jak posąg, nie dał rady wygrać z taką mocą.
|