mam pecha, zakochałam się w najlepszym przyjacielu, on zakochał się we mnie... a później, później pojawiła się ona... sprawiła, że oddaliliśmy się od siebie bardziej niż dwa bieguny. nasze rozmowy nie wyglądały już jak kiedyś, szanowałam to, że on był z nią. chociaż serce pękało mi z bólu, chciałam ich szczęścia. naprawdę chciałam. tylko mała cząsteczka mnie chciała rozwalić im ten związek! teraz wiem, że nadal jestem najważniejszą osobą w jego malutkim serduszku. to do mnie pisze, gdy chce iść na spacer, to ze mną się śmieje z różnych mało zabawnych sytuacji.
|