a w tym głupim teatrze śpiewali jakąś durną piosenkę o trzymaniu się za ręce, a my siedzieliśmy obok siebie jakbyśmy się nie znali. On zdenerwowany na połowę świata, a ja na druga połowę. W końcu patrzyłam na niego, a po policzku spłynęła mi łza, dalej nie pamiętam co się działo. Wiem że powiedział 'ty to mnie chyba kochasz' i przez resztę spektaklu patrzył się już tylko na mnie.
|