cz1./ Znów nastąpiła cisza. Dawno nie czułam się tak niezręcznie jak teraz!
- No wiec jesteśmy na miejscu – odezwał się , aby cos powiedzieć.
- Dziękuje Ci za wszystko – wyrecytowałam nie swoim głosem. -Kolacja była wspaniała. - Rozmawialiśmy teraz jak dwoje obcych sobie ludzi!
- Już późno. – spojrzał na zegarek. – Pewnie chciałabyś...
Znów nastały przedłużające się chwile nieprzyjemnego oczekiwania. Serce tłukło mi się miedzy zebrami, spłatałam nerwowo palce i nie miałam odwagi podnieść oczu.
- To ja lepiej wyjdę, bo może chcesz... –znów zaczął i urwał w pół zdania. W końcu mnie to zdenerwowało.
- Nie odchodź! – Wyrzuciłam z siebie, oblewając się rumieńcem po oczy. – Przynajmniej jeszcze nie teraz. Może porozmawiamy albo cos takiego...
|