I tak przyjdę. Złapię za rękę i dam nadzieję, że nic się nie stanie. Popatrzysz w moje oczy a w nich zobaczysz swoją przyszłość. Będziesz stękał z bólu. Poczujesz w nozdrzach zapach własnej palonej skóry. A ja będę stać nad Tobą i przyglądać się temu z uśmiechem na twarzy, to będzie najpiękniejszy prezent przed śmiercią. A Gdy będzie już po wszystkim sprawię, że będziesz mógł jeszcze oddychać i czuć ból. Wtedy dokończę moje dzieło samodzielnie. Będę mogła nazwać się artystką...
|