delikatnie mnie objął. przesunął lekko muskając kciukiem wzdłuż mojej lewej kości policzkowej. uśmiechnęłam się do Niego. nachylił się nade mną i pocałował. tak jakby pragnął tego od dłuższego czasu, a dopiero teraz zebrał na to odwagę. całował zawzięcie, długo.. w końcu odsunęłam się od Niego z powodu braku powietrza. zaczęłam cicho łapać oddech. - kocham jak się rumienisz, jak się uśmiechasz, jak do mnie mówisz. kocham Cię całą. - szepnął. spuściłam wzrok zastanawiając się nad odpowiedzią. - nie kochasz mnie. - rzekł po chwili cicho. - ja.. po prostu.. nie wiem, czy potrafię. - odparłam i spojrzałam na Niego niepewnie. - mam odejść? - zapytał. - nie. nawet nie próbuj. - powiedziałam wtulając się w Jego ramiona.
|