' - Pamiętasz? Wtedy w 1886...
- Wiesz, nie za bardzo. Ja przyszedłem na świat w 1900 coś.
- Ale ja nie pytam, kiedy się urodziłeś. Tylko czy pamiętasz...
- Coś mi pamięć szwankuje.
- A ja to widzę tak wyraźnie. Piękne, eleganckie kobiety, w długich, cicho szeleszczących przy każdym ruchu, sukniach. I przystojni mężczyźni we frakach. Dżentelmeni. Kulturalnie proszący do tańca. Romantyczne wirowanie w takt muzyki. I te miłości. Szalone, namiętne. Nieskończone. Wszystko było takie proste, szczęśliwe. Bez kłamstw, zdrad i całej fałszywości. Prawda?
Chłopak chrząknął niepewnie.
- Wiesz, masz chyba rację. Złamane serca były zawsze. To odwieczna, nieuleczalna choroba ludzkości. '
|