Podniosłeś alarm, wskrzesiłeś do życia syreny, wysłałeś na rzeź nietrzeźwych strażaków. Żaden z nich nie potrafił zapanować nad ogniem, każdy następny ginął w jego paszczy. W powietrzu unosił się zapach spalonych ciał i wymarłych ideałów. Błagalny krzyk rozbijał się o Twoje uszy, a Ty jak gdyby nigdy nic czytałeś książkę. I gdybym tak rzekła "przecież czytasz do góry nogami", odrzekłbyś "tylko Ci się tak wydaje". Czy to ja oszalałam, próbując gasić pożar, czy to Ty poskradałeś myśli wszystkich głupców, chcąc uchronić się przed bolesną prawdą?
|