Wychodzę z siebie na nocne spacery.
Budzę się rano, wyjątkowo rano jak na mnie. Zbieram się do kupy.
Dotrzyj tam, gdzie nie pada światło. Są chwile będące wiecznością. Mam ich kilka.
Porwij mnie. Na tysiące, miliardy. Wypróbuj mnie. Spróbuj mnie. Czy się nadaję. Zdejmij to, co zdjąć się da.
|