Na brzeżku wersalki ostrożnie przysiadłwszy rzuciła surowym okiem. Wystrój ujrzawszy i się nie zachwyciwszy upiła łyk z filiżanki. Chrząknięcia z dezaprobatą jednakowoż zaniechała, dumę z aranżacji w gospodarzach dostrzegłwszy. Tuszując niezręczność owej sytuacji próbę sprężystości podjęła. Wynik jej za zadowalający chcąc, nie chcąc uznawszy. KROPKA!
|