W przeszłości codziennie siadała na parapecie, zakładała słuchawki na uszy, brała komórę do ręki spoglądając na gwiazdy wiedząc doskonale, że on robi dokładnie to samo. Czytali sobie w myślach. Umierali z tęsknoty do siebie, nawet jeśli dopiero co się pożegnali. W teraźniejszości nadal siadała na parapecie ze słuchawkami na uszach, spoglądała w gwiazdy i wspominała. Łzy leciały jej co chwila. Nie potrafiła ich zatrzymać. Wiedziała, że on za nia nie tęskni. Ma już inną. Lecz to co sie nie zmieniło to, to co ona do niego czuła. Wszystko, lecz nie to. A oddałaby własnie to, że nie zmieniało się wszystko. A nie na odwrót. O przyszłości wolała nie myśleć.
|