Straciliśmy nadzieje idąc pod prąd tak silny
Za rękę z bezczelnością wiesz sami przeciw wszystkim
To nie jest serial tu nadzieja umarła
Ten świat to farsa wolę lśnić czy spłonąć jak zapałka
Błysnąć chociaż na chwilę by ogrzać chłód tej nocy
Może dam życie energie by znowu sens zdobyć
W mieście gdzie każdy róg oblepia nachalnie cywilizacja
Ktoś o tym świecie zapomniał
Nie wysłał nam światła i mimo świadomości, że stoję na czymś twardym
Czuje jakby piasek na plaży nikt nie zabroni mi marzyć
Wędrować tak długo aż sens i spokój znajdę
Z bohaterami z Olimpu siedzieć i pić grappe
Znaleźć to coś co piętnowano kiedyś jako szaleństwo
Odnaleźć Boga bezpieczeństwo i przywrócić szlachetność
To techno polis mnie męczy
Wysysa z krwią rozsądek zwiększa się świata majątek
Lecz coraz bardziej znika człowiek
Tylko w snach mnie tu nie ma
I tylko w snach czuje radość
Otwieram oczy i zamiast plaży znów miasto
|