Po czterech miesiącach od naszego rozstania przychodzisz do mnie, z tym samym uśmiechem na twarzy, kiedy mnie uwiodłeś. Mówisz, że przepraszasz, że żałujesz... nie wiem. Jestem w zbyt ciężkim szoku, by zrozumieć znaczenie Twoich słów. Po krótkiej przerwie, zaczynasz: "Przecież wiesz jak cię kocha..." Nie kończysz tego zdania, bo rzucam się na Ciebie ze łzami w oczach, namiętnie całując. I już nigdy się nie dowiem, czy końcówką miało być "m", czy "łem"...
|