Najgorsze poranki, to te, kiedy czuję się zbyt ciężka, aby wstać z łóżka, zbyt brzydka, aby upiększyć się makijażem, za bardzo 'na nie', żeby powiedzieć domownikom 'dzień dobry', zbyt rozczochrana, żeby próbować upiąć włosy, zbyt słaba, aby dojść do łazienki, spojrzeć w lustro i znów wybuchnąć płaczem. Nienawidzę tych poranków więc przykrywam się szczelnie kołdrą, zaciskam powieki, aby nie pozwolić sobie na urojenie chociaż jednej łzy i udaje że śpię. Leżąc tak kilka godzin wmawiam sobie, że następny poranek będzie lepszy. Włożę ulubione ciuchy, użyję ulubionych perfum, z idealną fryzurą i malinowym błyszczykiem na ustach oraz olbrzymim uśmiechem pobiegnę do tej cholernej szkoły, aby znów oglądać te cholerne twarze, będę słuchać tych cholernych mądrości i plotek, będę się do wszystkich uśmiechać i żartować. Zapomnę, że boli mnie serce , że boli mnie dusza.
|