Zanurzyła dłonie w swoich włosach ,
przepływały przez nie swobodnie ,
lecz drżały palce zdenerwowane ,
bo szalały w niej złe emocje.
Zamknęła zmęczone dniem oczy ,
powieki zacisnęła ze wszystkich sił ,
bo tak bardzo chciały z nich wypłynąć
bezradności wielkie łzy.
Na skroniach żyły pulsowały bólem ,
w takt płaczu zranionej duszy,
krew płynęła lotem błyskawicy ,
jakby rozsadzić wewnątrz chciała wszystko.
A cisza wokół rozbrzmiewała ciszą ,
i tylko jakiś łoskot na pół ją rozcinał ,
wraz z każdym uderzeniem serca ,
które niespokojnie szybko biło.
|